Lenny Weisstein
Użytkownik
Jako że filmów nie oglądałem thread będzie o odcinkowym Gitsie, w razie czego się zmieni.
GitS miał być następnym onieme polecanym mi przez znajomych które skończy w kuble na śmieci. Od mniej więcej 2010 roku nie znalazłem ani jednej chińskiej bajki w odcinkach, która była mnie w stanie wciągnąć na więcej niż pięć. Parę lat temu, ziomek pewnego dnia spontanicznie przynosi mi do roboty pakiet płyt - masz, oglądaj, jak nie to oddasz za parę dni. Skończywszy wieczorną zmianę kupiłem piwo i odpaliłem doovde. I wsiąkłem.
GitS: Stand Alone Complex to onieme w klimatach cyberpunku - sama bohaterka jest cyborgiem a implanty rozszerzające możliwości, inteligentne maszyny czy przenikanie się rzeczywistości ze światem wirtualnym to norma. Historia toczy się wokół Section 9 - oddziału japońskich służb specjalnych zajmujących się zwykłymi problemami tego świata jak np. terroryzm. Zależnie od sezonu, rozpracowują oni innych kryminalistów.
Powstało pytanie: czemu Gitsowi udało się to, co nie udało się żadnemu onieme które w opinii wszystkich moich przyjaciół i znajomych "musiało mi się spodobać"? Odpowiedź jest prosta. Oglądając Stand Alone Complex nie czułem się jakbym oglądał anime, a po prostu dobry serial sensacyjny. To nie jest Ergo Proxy, które będzie was dymać tak, jak was platforma nie dymała swoimi filozofiami i mindfuckami. Stand Alone Complex oferuje godną rozrywkę w wieczór przy piwku i za to właśnie będę go polecał.
Zostaje jeszcze sprawa soundtracku. Niestety Oridze zmarło się dość niedawno.
[youtube]https://youtu.be/xIP41E4B-bI[/youtube]
Wybaczcie, ale dla mnie myśl "cholera, to ruski?" przy samym pierwszym kontakcie od razu podniosła ocenę o jedno oczko.
GitS miał być następnym onieme polecanym mi przez znajomych które skończy w kuble na śmieci. Od mniej więcej 2010 roku nie znalazłem ani jednej chińskiej bajki w odcinkach, która była mnie w stanie wciągnąć na więcej niż pięć. Parę lat temu, ziomek pewnego dnia spontanicznie przynosi mi do roboty pakiet płyt - masz, oglądaj, jak nie to oddasz za parę dni. Skończywszy wieczorną zmianę kupiłem piwo i odpaliłem doovde. I wsiąkłem.
GitS: Stand Alone Complex to onieme w klimatach cyberpunku - sama bohaterka jest cyborgiem a implanty rozszerzające możliwości, inteligentne maszyny czy przenikanie się rzeczywistości ze światem wirtualnym to norma. Historia toczy się wokół Section 9 - oddziału japońskich służb specjalnych zajmujących się zwykłymi problemami tego świata jak np. terroryzm. Zależnie od sezonu, rozpracowują oni innych kryminalistów.
Powstało pytanie: czemu Gitsowi udało się to, co nie udało się żadnemu onieme które w opinii wszystkich moich przyjaciół i znajomych "musiało mi się spodobać"? Odpowiedź jest prosta. Oglądając Stand Alone Complex nie czułem się jakbym oglądał anime, a po prostu dobry serial sensacyjny. To nie jest Ergo Proxy, które będzie was dymać tak, jak was platforma nie dymała swoimi filozofiami i mindfuckami. Stand Alone Complex oferuje godną rozrywkę w wieczór przy piwku i za to właśnie będę go polecał.
Zostaje jeszcze sprawa soundtracku. Niestety Oridze zmarło się dość niedawno.
[youtube]https://youtu.be/xIP41E4B-bI[/youtube]
Wybaczcie, ale dla mnie myśl "cholera, to ruski?" przy samym pierwszym kontakcie od razu podniosła ocenę o jedno oczko.